niedziela, 4 lutego 2018

POLISH HIP HOP FESTIVAL 2K17

ELOOOOO (słowo przewodnie przez 3dni PLHHF)! Dzisiaj post, który przeniesie nas na nadwiślańską plażę na najlepszy (wg. mnie) festiwal hip hopowy w Polsce!

To był już mój czwarty raz na PLHHF (ominęłam tylko pierwszą edycję) i z roku na rok jest coraz lepiej- jeśli chodzi o line up i jeśli chodzi o organizacje. Zawsze wracam tam z miłą chęcią, bo co to jest za melanż, co to są za ludzie, co to są za koncerty i co to jest za klimat!

5. edycja była rekordowa! Wszystkie bilety zostały wyprzedane, pojawiło się aż 13 000 widzów, zagrało dla nas 50 artystów na trzech scenach i dodatkowo pogoda spisała się wzorowo!

Line up był świetny i bogaty w niesamowitych artystów, na pewno każdy znalazł coś dla siebie, zaczynając od czołówki polskiego rapu, a kończąc na wschodzących gwiazdach, nikt nie zawiódł publiki i każdy dał świetny koncert. Ta edycja była świetnym testem wytrzymałości dla naszych nóg 😀
Na 5. edycji ze względu na okazały line up nie dało się być na kilku koncertach jednocześnie (a szkoda!), dlatego pomiędzy niektórymi nachodzącymi na siebie występami musieliśmy wybierać tj. Leh czy JWP, ja wraz z moim chłopakiem obraliśmy taktykę chodzenia po połowie na każdy z nich.

Pierwszego dnia festiwalu, najbardziej serducho skradł mi występ Palucha, ponad dziesięciotysięczny tłum rapujący "Szamana" to było coś niesamowitego! Koncert Sariusa to niespożyte pokłady energii, charyzmy i radości scenicznej, natomiast jeden z moich ulubionych raperów- Gedz wszedł na scenę przy zachodzie słońca co podbiło klimat koncertu. Na zakończenie tego dnia o godzinie 2giej pogo do kawałka Żabsona "Pokora" oraz stage diving (skąd ten gość ma w sobie tyle energii!).

Drugi dzień festiwalu zaczęliśmy chilloutem z Kubą Knapem. Resztę koncertów zdecydowaliśmy się oglądać z płockiej skarpy, popijając piwko i jedząc burgery z food trucków. Zdecydowanie polecam to miejsce ludziom, którzy nie lubią bawić się w przepychanki pod sceną i stać w tłumie, żaden koncert nie traci na atrakcyjności, serio!
Wieczór należał do Ostrego, który zaprezentował emocjonalne show, Probl3mu i ich kawałka "Molly", który rapował każdy zgromadzony pod sceną, Płomienia 81, Pezet z Onarem pokazali, ze stać ich na wiele, mimo, że mają już swoje lata oraz najbardziej oczekiwany występ tego wieczoru należał oczywiście do Quebonafide, jak dla mnie ten gość robi najlepsze koncerty w Polsce!

Kończąc wpis o koncertach, chciałabym zaznaczyć punktualność każdego z nich, to jest kolejna rzecz, za którą uwielbiam PLHHF, wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem! Ponadto znajduje się wiele food trucków oraz pasaży handlowych, gdzie można kupić nowe ciuszki oraz płyty.

Ten festiwal nie bez powodu pretenduje do miana "polskiego Hip Hop Kempu"!

Ahhhh, ale się rozmarzyłam, nawet nie wiecie jakbym chciała już LATO!

Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć!
M.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz